Zachęcony komentarzami zdecydowałem się obejrzeć "Cienie..." w obawie, że umknie mi coś istotnego. Teraz żałuję! To nie jest film fabularny. To rodzaj folklorystyczno-etnograficznego widowiska, bogato (!!!) okraszonego muzyką ludową wykonywaną głównie na drumli. Miałem nadzieję na opowiedzianą pięknymi obrazami legendę, a tymczasem prawie brak tu dialogów, a już na pewno jakiejkolwiek fabuły. Podobał mi się "Wij" i tego rodzaju rzeczy oczekiwałem. O wartości "Cieni..." stanowią wyłącznie zdjęcia. Zmarnowany potencjał. Zdecydowany przerost formy nad treścią.