Do Apollo 13 się nawet nie umywa. Całą fabułę można zawrzeć w jednym zdaniu. Poza łanymi widokami bardzo słabo.
Potwierdzam, oceniłem na 7 po wyjściu z kina, teraz pewnie z piątki by ten film u mnie nie wyszedł. Masa głupot, jaja z fizyki, podkręcanie tępa na siłę, totalnie niewiarygodne, wręcz niemożliwe zdarzenia i ładne zdjęcia. Tyle.
Masa głupot? Jaja z fizyki?
Największą głupotą i jajami z polskiego jest napisanie "tępa". No chyba, że miało to na celu przedstawienie się. Chociaż wtedy, powinno być raczej "tępy".
Pomyliłem się, powinno być tempa, rzadko robię błędy ort, tu się walnąłem, trudno, przyznaję się. No i co z tego, czy to zmienia fakt, że film jest zrobiony totalnie efekciarsko? Czy to zmienia fakt, że bliżej mu do Liberatora niż do np. Apollo 13? Błagam... Taki splot wydarzeń nie byłby możliwy nawet, gdyby sytuację (cofając czas) powtarzać miliard razy, prędzej mi się na podłodze spontanicznie uformuje kosz na śmiecie dookoła spleśniałego ciastka, niż ktoś wyjdzie z takiej opresji i wyląduje bezpiecznie na Ziemi jak nasza droga Sandra B. Bardzo średnio to wyszło. Ps. Dobrze, że mnie poprawiłeś, nie lubię robić błędów.
Dokładnie! Oglądając Grawitację też mimowolnie porównywałam ten film z Apollo 13 i wypadło to raczej blado.
Apollo 13 wzbudził u mnie ogromne emocje, oglądałam film w nieustannym napięciu, a w końcówce filmu miałam łzy w oczach. Oglądając Grawitację co 15 minut zerkałam na zegarek. Nie czułam żadnych silniejszych emocji. Koncentrowałam się raczej na pięknych widokach "z kosmosu" niż na fabule, która średnio mnie wciągnęła....
Żeby było jasne - Grawitacja nie jest zła i spokojnie można ten film obejrzeć, ale rewelacją bym tego na pewno nie nazwała.