"Mimo fatalnego głosu, Florence Foster Jenkins marzy o zostaniu śpiewaczką operową." - Florence Foster Jenkins
"Mówi się tylko, że całe życie poświęciła swojej największej pasji: muzyce. Jednak najsłynniejsze arie w interpretacji pozbawionej słuchu muzycznego Marguerite wprawiają w osłupienie zebranych melomanów. " - Marguerite
Nie wydaje się Wam, że oba opisy są do siebie zaskakująco podobne?
Nie wydaje mi się, aby efekt końcowy był jednak podobny, a i środki ciężkości historii zapewne będą inaczej rozłożone.
Widziałem oba filmy w kinie, są na podobnym poziomie - oba są OK, ale im czegoś brakuje. Jeśli widzieliście jeden z tych filmów, to nie warto oglądać drugiego - wynudzicie się znając całą historię. ;)
To nie są te same osoby, Florence Foster Jenkins, to inna osoba niż Margaret Dumont. Odnośnie kina, waham się która historia mnie bardziej urzeka.
Drugiego nie oglądałem. Ten jest świetny, choć niezwykle złożony pod względem gatunku, który w nim dominuje. Chyba jednak dramat. Postać tragiczna, miłość, złudzenia, które pozwalają żyć.