Ten film mialam okazję obejrzeć w słynnym z kina niezależnego Manchesterskim "Cornerhousie", i naprawde, naprawde mną poruszył.Elementem spajającm wszystkie watki filmu,jest wypadek kolejowy w którym ginie młody chłopak. Fotoreporter chory na raka; dziennikarz i jego ciężarna dziewczyna; niespełniona malarka wracająca z pogrzebu ojca; maszynista i narzeczona zabitego chłopca... Te wszystkie osoby w jakiś sposób związane z tragedią przeżyją ją każda na swój sposób,ale ich życie nigdy nie bedzie już takie samo. Obraz ten jest przeniknięty śmiercią,ale z drugiej strony posiada wiele akcentów humorystycznych i jest wielką apoteozą życia.Klimatem momentami przypomina "Pokój syna" Szkoda,że prawdopodobnie nie będzie okazji zobaczyć go w Polsce.Jeśli ktoś go mimo wszystko, jakimś sposobem obejrzal, to proszę o jakiś ślad na tej stronie:)
Veni, Vidi i się wpisuje:) Właśnie skończyłam oglądać, w Polsce a jakże, dzięki uprzejmości takiej stacji jak Cinemax:) Ponad rok minęło od twojej wypowiedzi a nadal nikt nie obejrzał(?) no ale się doczekałaś:) Nie wiem co mogłabym więcej o nim napisac, oprócz tego co napisałaś. Trafne spostrzeżenie: mimo iż film krązy głównie wokól tematu śmierci
to w swej wymowie niezwykle optymistyczny i podnoszący na duchu. Mnie także poruszył. Polecam - może więcej osób nie tylko my dwie w Polsce zdoła go obejrzeć;)
Ja również miałam niezaprzeczalną przyjemność obejrzeć ów film. Miało to miejsce niestety w Savoy Cinema w Irlandii. Kiedy wspomniałam o nim mojej znajomej, która notabene jest zagorzałą wielbicielka kina wszelkiego rodzaju, nie miała pojęcia o czym mówię. Wielka szkoda, że tak trudno w naszym kraju o realizacje, które wychodzą poza dobrze znane nam konwencje. Mam tu na myśli choćby wplatanie w wątek krótkich animacji, czy też osobliwe podejście do tematu zagrażającej życiu chorobie.
Tak czy inaczej, wpisuję się - film widziałam:)
Pozdrawiam!
Teraz jest mozliwosc obejrzenia tego filmu w kinie "Światowid", dodaje linka: http://www.swiatowid.katowice.pl/
pozdrawiam
Właśnie dzięki Świetnemu Światowidowi dowiedziałam się o istnieniu filmu. I jestem świeżo po obejrzeniu. Osobiście także uważam że jest to naprawdę dobry kawałek ciekawie opowiedzianej historii. Recenzja na filmwebie zarzuca "Look both ways" płytko zarysowane postacie i typowo sentymentalne motywy jak zachwyt pełnią księżyca. Jednak nie wszystkie schematy są tutaj zupełnie nienaruszone. Choćby stwierdzenie "cool" odnośnie do księżyca wypowiedział bowiem nastolatek na niezłej bani leżący w kontenerze na śmieci. Drobiazgi tego typu przedstawione w zupełnie codziennej i nie przerysowanej formie serwują nam dramaty ludzkie zmieszane z odrobiną ironii i szczyptą poczucia humory. "Przypadki chodzą po ludziach" i nie ma nic złego w zakończeniu dającym nadzieję.