Pilot niesamowicie wciąga i już od pierwszej sceny angażuje widza. Włączyłam odcinek na
chwilę, by tylko zobaczyć z czym mam do czynienia (nie widziałam trailera, nie czytałam
opisu, trafiłam na nowy tytuł i chciałam go sprawdzić), a skończyło się na obejrzeniu całości
z zapartym tchem.
Główna bohaterka jest tajemniczą, nieobliczalną i intrygującą postacią, a Kelly Reilly jest po
prostu magnetyczna, zmysłowa i niesamowicie kobieca (a przy tym ma coś w sobie z małej
dziewczynki).
Scenariusz jest dosyć wyjątkowy - w pierwszej chwili może pojawić się skojarzenie z takimi
serialami jak Perception czy Mental, ale dość szybko da się zauważyć, że to nie jest typowy
procedural. To jest jakby odwrócenie koncepcji procedurala, gdzie losowa historia jest na
pierwszym planie, a w tle mamy jakieś wątki obyczajowe dotyczące głównych bohaterów. W
Black Box jest odwrotnie - tutaj interesująca jest główna bohaterka, to na niej skupia się
akcja, a to co można by podciągnąć pod procedural jest jakby uzupełnieniem, punktem
wyjścia dla poznania postaci i sposobem na obserwację zachowania bohaterki.
Na chwilę obecną wszystko mi się podoba: koncepcja, scenariusz, zdjęcia, gra aktorska,
muzyka i ciekawe wizualizacje.
Nie często zdarza mi się chwalić coś tuż po pilocie, ale ten serial ma ogromny potencjał.
Oby tak dadej!