Trochę mi się smutno zrobiło na tym odcinku gdy zmarł ten dziadek. Niestety muszę powiedzieć, że od początku wiedziałam że jedno z parki zginie. A gdy kobieta była operowana to byłam już pewna,że zginie facet. Typowe zagranie Shondy. Niespodziewana śmierć. Stażyści,którzy muszą poinformować o śmierci jak najbardziej na plus. W końcu nie jest to codzienna sytuacja i nie wiadomo jak się za to zabrać. Siostra Mer i DeLuca. Hahahaha wiadomo,że jak taka poukładana była to musi coś odwalic. A seks ze stażysta w tym szpitalu to norma,więc nie ma się czego wstydzić. Jo i Edwards. Smutna historia nawet Amelia się wzruszyla. A zachowanie Jo dziwne zaraz oskarżać przyjaciółkę zamiast jej wysłuchać. Ogólnie odcinek dobry jak dla mnie typowo greysowy. Charakterystyczne zagrania Shondy w nim widać. Już nie wzursza i nie bawi jak na początku lecz nadal z przyjemnością oglądam.